wtorek, 10 maja 2011
Karaibski chlebek kokosowy
I znowu troszkę się blogowo zaniedbałam. Na swoje usprawiedliwienie powiem, że byłam kilka dni w Łodzi na Fashion Weeku a tam, jak można się domyślić, jedzenie było mniej ważną rzeczą. Były inne atrakcje.
Ale, w hali Expo, gdzie odbywały się pokazy mody szykują się w połowie czerwca targi kuchni włoskiej. Będą pizze, pasty, makarony, mnóstwo degustacji, nauka gotowania, i oczywiście możliwości kupna dobrych slow foodowych rzeczy. Jeśli tylko czas mi na to pozwoli, pojadę i zdam relację.
Dziś świetny wypiek śniadaniowy. Nie mam co prawda za dużo czasu na poranne celebracje, ale jak już się go upiecze, to potem tylko pokroić i smarować masłem czy marmoladą z pomarańczy. W konsystencji przypomina trochę chlebek bananowy, bo jest wilgotny, miękki w środku a lekko chrupiący na zewnątrz. Nie jest jednak tak gliniasty jak bananowy a pachnie nawet lepiej.
Wskazówka mała: chlebek trzeba szybko zjadać albo trzymać w lodówce, bo po 3 dniach nie nadaje się już do spożycia.
Karaibski chlebek kokosowy
Składniki:
2 i 1/2 szklanki mąki pszennej
2 łyżeczki proszku do pieczenia
1 łyżeczka cynamonu
szklanka cukru pudru
100 gram wiórków kokosowych
300 ml mleka tłustego
2 jajka
esencja waniliowa 'na oko'
75 gr masła
Przygotowanie:
Do miski przesiewamy mąkę, dodajemy proszek, cukier puder i cynamon, delikatnie mieszamy. Dodajemy wiórki kokosowe. Mleko roztrzepujemy z jajami i wanilią, dodajemy stopione i lekko już przestudzone masło.
Dolewamy do suchych składników i lekko wyrabiamy.
Przekładamy masę do natłuszczonej keksówki. Pieczemy ok. godziny w temp. 180 stopni. Na ciepło jest super, chociaż trochę brzuch potem boli:)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Oj, mysle, ze to szybkie zjadanie nie byloby wielkim problemem - chlebek wyglada bardzo apetycznie, a slowo "kokosowy" dziala na mnie zachecajaco :)
OdpowiedzUsuńNic by mnie nie powstrzymało przed zjedzeniem chlebka na ciepło ;) i nie doczekałby 3. dnia :)
OdpowiedzUsuńmmm... kokosowy przysmak:)
OdpowiedzUsuńDo pieczenia chlebka nawet końmi mnie nie zaciągniesz, ale targi kuchni włoskiej - to jest to. Jak będziesz wiedzieć kiedy do dokładnie - koniecznie daj znać. Chętnie się wybiorę, wszak jestem od kuchni włoskiej silnie uzależniona!
OdpowiedzUsuńmmm mój ulubiony:) a najlepszy jest taki z góry polany gorzką czekoladą;)
OdpowiedzUsuń