czwartek, 24 czerwca 2010
Zagubione w sieci...
W moim otoczeniu niestety są fanki "Zagubionych" i dla nich jest ten post, skoro już na tę informację natrafiłam. Ja najpierw oglądałam to z wypiekami na twarzy, potem z lekkim znudzeniem, aż w końcu odpadłam chyba po 3 sezonie.
Ale mimo to, ciekawi mnie jak wokół serialu buduje się całą machinę produkcyjną, żeby resztki sympatii widzów wydoić do dna, portfeli niestety.
Skoro 6 sezon w końcu rozwiązał wszystkie (?) zagadki, producenci postanowili wystawić na aukcję, związane z serialem gadżety lub używane na planie rekwizyty. Mnie naturalnie interesują te z dziedziny gastronomii, znajdziemy więc butelki z wodą z samolotu linii Oceanic Airlines, rybne biszkopty Dharma i co ciekawe, koszulkę Hurleya, która stała się rybacką siecią...
Artykułów jest około setki, wszystkie można zobaczyć tutaj
Ciekawe, że do normalnej sprzedaży trafiają serialowe produkty, które w innym wypadku nie miałyby wcale racji bytu. Podobnie reklamowano serial "True Blood", z tym, że zanim jeszcze wszedł na ekrany, co było częścią kampanii reklamowej w Stanach. Na plakatach i billboardach pojawiły się reklamy napoju o tej samej nazwie, który jakoby był syntetyczną krwią dla prawdziwych wampirów.
Dla każdego coś miłego...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Ja jestem z tych, co dotrwali do końca serialu i informuję, że wszystkich zagadek nie wyjaśniono. Ale w razie czego - dysponuję wiedzą na temat nowego pana wyspy, podróży w czasie, alternatywnej rzeczywistości i szeregu innych związanych z "Lostami" kwestii :-)
OdpowiedzUsuńJakkolwiek serialomaniaczką jestem, to cały ten okołoserialowy przemysł typu napój Ugly Betty, Czysta Krew i jedzenie z logo Dharmy wprawdzie z marketingowego punktu widzenia wydaje się ciekawy, ale mnie jako konsumentki dóbr wszelakich jakoś nie kręci...
Serial pooglądać to jedno, ale kto by chciał jeść zawartość tych puszek?
"W moim otoczeniu niestety są fanki "Zagubionych" i dla nich jest ten post" - to o mnie;-))) tylko czemu niestety?!
OdpowiedzUsuńJa tam bym chętnie batonika marki Apollo schrupała http://www.profilesinhistory.com/items/lost-auction-preview/apollo”-candy-bar-dp1.html
A serial rzeczywiscie obejrzałam w całosci, na początku z wypiekami na twarzy potem juz chyba tylko z obowiązku, żeby dowiedziec sie jak to sie wszystko skonczy i skonczyło sie po prostu beznadziejnie;-( Chyba scenarzystom hawajskie słonce padło na mózg, bo jak można po kilku emocjonujących sezonach wypłodzic takiego gniota;-) Jak wyczytałam na jakims blogu: "Gdybym kiedykolwiek miał pojsc do czyśca, to nie chciałbym tam spędzic 6 sezonów" hehe bardzo trafne!
Blog serialowy nam się tu robi :-) Ja też ostatni sezon już z obowiązku tylko oglądałam. Ale o ile początek szóstego sezonu był beznadziejny, to na koniec jednak scenarzyści trochę się ogarnęli i jako tako wybrnęli ze scenariusza, w którym sami ewidentnie się pogubili. Ale po kilku naprawdę emocjonujących finałach sezonów po finale finałów spodziewałam się co najmniej ataku serca z wrażenia - niestety, nic takiego miejsca nie miało :-/
OdpowiedzUsuńJa w ogóle nie rozumiem całego zamieszania wokół tego serialu. Też pasjami oglądam, najróżniejsze, ale jest co najmniej kilkanaście fajniejszych, które tak marnie nie pokończyły. Ostatnio to łyknęłam w kilka dni całego Spartakusa - dla ludzi o mocnych nerwach, i bardzo fajne How to make it in America, jeśli ktoś lubi miejskie klimaty. A jak ktoś nie widział to polecam jeszcze Tell Me You Love Me, życiowe takie...
OdpowiedzUsuńDołączam, jako kolejna fanka seriali - najbardziej tych, które puszczają o nieprzyzwoitych godzinach (dzięki wam, mądrzy wynalazcy, za nagrywarki i magnetowidy!!!).
OdpowiedzUsuńCo do Lost, początkowa ekscytacja wygasła szybko, jak marne ognisko rozpalone na plaży;-)
Tell Me You Love Me - rewelacja.
Co do gadżetów, mnie też nie za bardzo kuszą te zapuszkowane potrawy...