niedziela, 5 czerwca 2011

Co ci leży na wątrobie?


Znów mnie wessało.
Na swoje usprawiedliwienie dodam, że ostatnio sporo jadam poza domem, i gotuję w sumie tylko w weekendy. W ostatni weekend byłam na przykład na nowym filmie Larsa von Triera, "Melancholia", który zupełnie mnie oszołomił. Kilka lat temu pisałam o jego filmach pracę magisterską, i byłam przesiąknięta klimatem "Europy", "Dogville" czy "Idiotów". Potem nasze drogi trochę się rozeszły, ale od "Antychrysta" znowu obserwuję Larsa czujnie. "Melancholia" jest dla mnie dowodem, że jest jednym z największych (dla mnie chyba najważniejszym) reżyserem na świecie.
W każdym razie film opowiada o końcu świata, i w tym kontekście zastanawiałam się potem jaki byłby mój ostatni posiłek, gdybym wiedziała, że będzie ostatni. Przypomniało mi się, że Anthony Bourdain opowiadał kiedyś, że wszyscy ci najwięksi kucharze, którzy na co dzień podają wykwintne pieczenie, foie gras czy skomplikowane konstrukcje z ciasta i owoców, na swój ostatni posiłek wybraliby żeberka, krwisty stek czy pomidorówkę swojej mamy.

Coś w tym jest, że najlepsze dla nas smaki to wcale nie te najbardziej wykwintne, tylko te, które kojarzą nam się z różnymi dobrymi emocjami. Które generują wspomnienia, poczucie bezpieczeństwa.
Ja chyba wybrałabym porządne placki ziemniaczane. A Wy?

A dziś powracam właśnie do dań, które zapomniano. Już pisałam kiedyś o podrobach, którymi trochę się u nas teraz pogardza, choć mamy długą i bogatą tradycję przetwarzania ich. Wątróbka - wcale nie musi być smażona ani w gulaszu z kaszą. Są dowody na to, że można ją podać nowocześnie, nawet orientalnie. I może to być świetny posiłek. Dowody poniżej.

Wątróbka smażona w woku z zielonym ogórkiem

Składniki:
500 gr drobiowej wątróbki, oczyszczonej i pokrojonej w plastry
1 zielony ogórek
1 dymka
1 papryczka chili (użyłam suszonej)
1 łyżka sosu sojowego
1 łyżka mąki kukurydzianej
1-2 łyżki cukru
1 łyżeczka białego octu winnego
oliwa, woda, sól

Przygotowanie:
Dwie godziny przed smażeniem marynujemy wątróbkę w mieszance sosu sojowego i maki kukurydzianej. Ogórka kroimy w słupki, dymkę w plastry, zostawiamy trochę szczypiorku.
W rozgrzanym mocno woku podgrzewamy oliwę i smażymy dymkę z chili. Wrzucamy wątróbkę i smażymy aż się zetnie, stale mieszając (bez obawy, nic nie pryska). Dodajemy ogórek i szczypiorek, znowu smażymy 2 minuty. Wlewamy ocet winny, dodajemy cukier i trochę wody. Doprowadzamy do szybkiego wrzenia by woda odparowała. Solimy na końcu (bo wątróbka może stwardnieć).
Podajemy posypane jeszcze szczypiorkiem albo siekaną kolendrą. Samo lub z ryżem.

Przepis: My Kitchen

6 komentarzy:

  1. A nie pomidorówkę swojej mamy??, tę z zacierkami - tak się zajadałaś :-(
    Świetny pomysł z tym ogórkiem i aż dziw, że nic nie pryska. Muszę to zrobić.

    OdpowiedzUsuń
  2. pojawiasz się i znikasz xd
    och, ale powroty Twoje są takie smakowite...
    wspaniała wątróbka.

    OdpowiedzUsuń
  3. Za placki ziemniaczane też mogę się dać pokroić! A wątróbkę drobiową bardzo lubię w syropie brzoskwiniowym, brzoskwiniami, rodzynkami, migdałami i tymiankiem. Moja mama tego zupełnie nie rozumie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. "Antychryst" jakos mnie nie przekonal, ale za "Dogville" przepadam, a i starsze filmy pana von Triera lubie. "Melancholii" jestem bardzo ciekawa, na pewno obejrze, jak tylko bede miala okazje.
    A watrobke dopiero odkrywam, ale podoba mi sie twoja propozycja.

    OdpowiedzUsuń
  5. jak placki ziemniaczane, to ze śmietaną, chociaż lepiej placki z jabłkami i truskawkami posypane cukrem

    OdpowiedzUsuń
  6. ogolnie za watrobka nie przepadam, ale jezeli jest jakos tak fajnie przyrzadzona, to czemu nie:) a Twoja zapowiada sie fajnie:)

    OdpowiedzUsuń