środa, 25 sierpnia 2010

Po śliweczce?



Wygląda na to, że to mój setny post. Nie zdawałam sobie sprawy, że tyle razy już tu publikowałam. Tak się przyzwyczaiłam do rutyny dodawania nowych potraw, że teraz jakoś nie wyobrażam sobie, że mogłabym przestać. Lubię sobie obmyślać co dam następnym razem, lubię tę dyscyplinę, jaką blog wymusza.

Poniżej śliwkowa tarta, która była na moich urodzinach. I tu mała refleksja na temat przepisów zamieszczanych w różnych gazetach. Nie będę wymieniała tytułów, bo niestety zdarza się to prawie we wszystkich pismach, ale bywa, że zamieszczone przepisy, nijak mają się do wykonania. Źle podane proporcje, czas pieczenia, albo zdjęcie, które chyba nie do końca oddaje dane danie. Nacinam się na to często i strasznie się wtedy denerwuję. Bo to brak szacunku dla swojego czytelnika i zwykła fuszerka. Wielokrotnie widzę, że zdjęcie potrawy było kupione z jakiegoś serwisu foto a przepis doklejony. Grrr! Tak było z tartą śliwkową, którą tu robiłam - ilość mąki trzeba było zwiększyć dwukrotnie, zdjęcie natomiast było zrobione z tarty na cieście półkruchym a nie na drozdżowym... Ciasta wyszło też tyle, że starczyło nie tylko na tartę, ale i na 3 babeczki. A przepis pochodzi ze starego Elle, przeleżał u mnie w teczce parę lat.
Na szczęście wpadki nie zdarzają mi się nigdy z książkami kucharskimi i autorskimi rubrykami, gdzie znane nazwisko dba o swoją renomę.

Tarta śliwkowa



Składniki:
30 dag śliwek, przekrojonych na pół i wypestkowanych
2 szklanki mąki - ok. 320 gr
2 jajka
1/2 szklanki cukru, może być brązowy
4 czubate łyżki masła
1/2 saszetki suszonych drożdży
1-2 łyżki soku pomarańczowego
1/2 szklanki letniej wody

kubeczek śmietany kremówki 30%
serek Danio

Przygotowanie:
Mąkę wymieszaj z drożdżami i cukrem. Roztop masło i przestudź je. Do mąki dodaj jajka, masło, sok i 1/3 szklanki wody. Zamieszaj i wyrabiaj ciasto. Jeśli trzeba dodać wody lub mąki, nie krępuj się. Ciasto ma być elastyczne i łatwo odchodzić od dłoni. Po wyrobieniu należy je przykryć ściereczką i odstawić w ciepłe miejsce na 2 godziny.
Piekarnik nagrzewamy do 210 stopni. Formę do tarty smarujemy masłem i wykładamy ciastem. Układamy w kręgi śliwki i posypujemy je dodatkowo 2 łyżkami brązowego cukru. Pieczemy ok 35-40 minut.
Pozostało mi ciasto, więc wyłożyłam nim foremki na babeczki, upchnęłam do środka po1/5 śliwki i zakryłam je ciastem. Wyszło bardzo fajnie.

Babeczki i tarta wyszły naprawdę smaczne, a podawałam je z ubitą na śmietanę kremówką, wymieszaną potem delikatnie z serkiem Danio, to dobry pomysł na szybki krem.

13 komentarzy:

  1. Gratulacje. Czas naprawdę szybko leci... Niedługo będzie 200. :-)

    Fakt gazety stawiają na ładne zdjęcie zamiast na prawdziwość przepisu. Na szczęście są blogerzy, którym zawsze można wierzyć, bo sprawdzają wszystko na własnej skórze (i podniebieniu). :-)

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak, tak, te 100 postów leci ogromnie szybko - ani się obejrzeć, a minie rok blogowania, potem, mam nadzieję, drugi... I Tobie tego życzę!

    Z przepisów gazetowych raczej staram się nie korzystać - dlatego właśnie, że często bywają przygotowywane "na odczep się". Wolę zaufać mojej rozwijającej się biblioteczce i sprawdzonym kulinarnym blogom i serwisom.

    A pomimo przejść tarta wygląda bardzo, bardzo kusząco. Mam nadzieję, że smak był równie dobry, co wygląd. ;)

    Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. masz rację! ja do teraz nie zapomnę pewnego tortu, na który zmarnowałyśmy z mamą 9 tabliczek białej czekolady i 3/4 l kremówki, nie licząc reszty... Bo chyba nikt tego przepisu naprawdę nie testował. Rażą mnie też właśnie kopiowane zdjęcia. Czasem nawet w książkach kucharskich zdjęcie powtarza się przy dwóch różnych potrawach. Albo mam książkę, gdzie podaje się proporcje i w szklankach i w gramach. I raz szklanka mąki to 100 g (!), raz 180, a raz jeszcze co innego. Napisałam do wydawcy i żadnej odpowiedzi...
    Ale widzisz, jak ktoś sobie w kuchni radzi, to tak czy siak wyjdzie mu coś dobrego.. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Dokładnie! Masz rację, do tego dochodzi mylenie z pojemnością łyżek, szklanek i tym podobnych.
    Ja mam już swoje opracowane - szklanka to 160 gram, a do odmierzania 1/4, 1/2, łyżeczki czy łyżki stosuję teraz miarki Nigelli, które niedawno dostałam.

    OdpowiedzUsuń
  5. Te babeczki są prześliczne! :P
    A ja mam jeden przepis z Wysokich Obcasów, dzięki któremu mogę uchodzić za cudotwórczynię (nie będę sobie odbierać tej przyjemności:). Po jakimś czasie ewoluował i teraz jestem Królową Tiramisu! A jak!:D

    OdpowiedzUsuń
  6. Gratuluję pierwszej setki!!! A babeczki nie dosc, że pięknie wyglądaŁY to jeszcze były PRZEPYSZNE:-)

    OdpowiedzUsuń
  7. zdecydowanie tak :) zawsze mam ochotę na śliwki :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Przyłączam się do gratulacji- a swoją drogą , ciekawe do ilu setek dotrwasz w tej pasji.
    Oj, mam ochotę na babeczkę.

    OdpowiedzUsuń
  9. zaraz zaraz, chwilunia! Mnię olśniło normalnie! Jak to jest (od razu podpowiem: bez sensu!), że my tu mamy czytać opisy tego, co takie RZEKOMO (bo przepraszam, ale - a kto to sprawdził - hę?! Prócz Julki?! HĘ?) dobre Ci wyszło? Składam wniosek (liczę na głosy poparcia) urządzenia czegoś w rodzaju okazjonalnych acz cyklicznych degustacji.Czas na odpowiedź - z urzędu - 7 dni roboczych. :)

    OdpowiedzUsuń
  10. gtratuluje setki!!!
    a takie ciacha to wygladaja super, takie apetyczne, ze mniam...

    OdpowiedzUsuń
  11. śliweczki zapieczone.. rety, jak ja je lubi.
    nie lubię za to, gdy trzeba brac poprawkę na przepis.

    OdpowiedzUsuń
  12. No proszę, niezłę masz tempo! Ja mam dopiero niecałe 200 postów na mym koncie :)

    A ciasto ze śliwkami jest super, choć większą ochotę mam na ten pyszny hummus nieopodal...:)

    OdpowiedzUsuń