wtorek, 9 listopada 2010

Kotlety dla młodych duchem



Ludzie mają kłopot z tym, że wyglądają staro - tego, że wygląda się zbyt młodo jak na swój wiek, nikt nie uważa za problem.
Mam 29 lat i od czasu do czasu zdarza mi się być traktowaną protekcjonalnie, bo nie wyglądam na swój wiek. Począwszy od 'tykania mi', przez mówienie mi 'kotuś' przez panie czy panów w urzędach po nienawistne spojrzenia w tramwaju, gdy śmiem zająć wolne miejsce, choć mi się nie należy, bo jestem młoda...
Że nie wspomnę o tym, że bywam proszona o dowód przy zamawianiu alkoholu - ostatnio w zeszły weekend - gdyby nie to, że byłam z mamą, musiałabym pokazać dokumenty. A wczoraj pojawił się przed moimi drzwiami pan zbierający podpisy, który poprosił, żebym zawołała właściciela mieszkania! (wiem, to akurat zabawne;-)

I naprawdę, uwierzcie mi, jakoś mało mnie to bawi i cieszy - raczej powoduje irytację, czasem złość. Staram się więc nadrabiać miną swój młody wygląd i wyglądać 'poważnie', ale tak się zastanawiam czy czasem ludzi młodych nie powinno traktować się tak jak starszych i czemu to nie jest takie oczywiste. Też trzeba mieć zrozumienie dla bolących nóg i ciężkiej torby.
Oczywiście nie ma co generalizować, ale tylko dlatego, że ktoś ma 20 lat, albo na tyle wygląda, nie trzeba mu od razu mówić na 'ty', traktować lekceważąco i zrzucać go z siedzenia czy wpychać się przed niego w kolejkę.
Nie tylko starszym należy się szacunek...

I teraz po tym przydługim wstępie, przejdę do konkretów, czyli do kotletów - nie takich typowych, tylko odmłodzonych. Jeśli komuś znudziły już się standardowe mielone, to myślę, że to może być przed nimi ucieczka.

Mielone z kalafiorem i kapustą pekińską



Składniki:
1 kalafior lub opakowanie mrożonego
10 dag kapusty pekińskiej
30 dag mięsa mielonego wieprz.- woł.
1 jajko
3 łyżki bułki tartej
3 łyżki pestek dyni
1 łyżeczka kuminu
1/2 łyżeczki mielonego imbiru
sól, pieprz
bułka tarta do panierowania

Przygotowanie:
Kalafiora gotujemy, a następnie lekko rozgniatamy widelcem. Kapustę kroimy w paski. Mieszamy z mięsem, jajkiem, bułką, pestkami i przyprawami. Formujemy kotlety, panierujemy i smażymy na oleju.

11 komentarzy:

  1. Retrose! Ujęłaś sedno sprawy! Podzielam pogląd co do traktowania młodych, tykania", itp. Też mnie to ogromnie irytuje.
    A kotleciki - wspaniałe, jako, że młoda duchem będę zawsze, porywam je natychmiast:)
    Pozdrowienia!

    OdpowiedzUsuń
  2. hehe! Moje najlepsze akcje w tym temacie miały miejsce oczywiście w pracy, kiedy to nowe grupy studentów były mocno zaskoczone, że po wejściu do sali kieruję się w stronę biurka czy czegoś podobnego do biurka. Pamiętam też, już pracując, Panią na przystanku, która z rozczuleniem mówiła mi: "oj dziecko, moja wnusia też taki ma berecik, jak tobie w nim ładnie. A moja wnusia teraz będzie mieć maturę, a ty kiedy?". I druga, kiedy pan rozgadany w rejestracji w przychodni łaskawie pozwolił mi bym stała na swoim miejscu w kolejce i postanowił jednak się nie wpychać przede mnie, mówiąc: "no już, już, niech młodzież wejdzie, bo przecież pewnie się do szkoły spieszy!" :DD tylko....potem NAGLE przychodzi moment bardzo dziwny. Otóż starsi mówią Ci dalej "dziecko", ale osoby w wieku 18/20 lat zaczynają mówić "Proszę Pani" i to uparcie, nawet jak ty im mówisz na "Ty". I to jest katastrofa i jeszcze gorsze uczucie chyba :/

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo podobne kotleciki robi moja młodea duchem babcia;-) i choc staram sie nie jesc mięsa, a mięsem mielonym to juz w ogole gardzę, czasem skubnę troszeczkę bo pyszne;-)A co do wyglądnia, względnie nie, na swoje lata, to mnie nawet jak mialam lat 16 o dowod nikt nie prosił, co miało naturalnie swoje plusy;-) ale generalnie niewesołe raczej jest...

    OdpowiedzUsuń
  4. Dziewczyny, a ja to się cieszę, ze tak młodo wyglądam, bo po 30, to ju człowiekowi nie zależy, zeby czas gnał jak szalony. A kotlety nowoczesne, bo z warzywami, takich z domu rodzinnego nie znam i ciągle jeszcze nie wdrożyłam do mojej kuchni, a warto, zwłaszca jak się ma niejadka na stanie. Ja to bym tylko, zgodnie z trędem mojej obłędnie zdrowej kuchni, na parze zrobiła lub upiekła. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  5. Tak, słuchajcie, takie opowieści można by mnożyć..., przykre bo tyle się mówi o szacunku wobec osób starszych, ale nie mówi się, że i osoby starsze winne innym szacunek
    Marta - ja się wcale nie dziwię, że cię studenci nie brali za wykładowczynię, wyglądasz jak jedna z nich;-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Tak, są plusy i minusy młodego wyglądu.Mnie w tramwaju,gdy miałam gdzieś ok.38 lat, zażywny emeryt, wcale nie wyglądający na staruszka, wręcz zciągnął za rękę z siedzenia, mówiąc coś-że nie będzie młodzież siedziała, gdy on jest kombatantem.To niemiłe wspomnienie odnośnie młodego wyglądu, które do tej pory mnie bulwersuje.Teraz cieszę się, że nie wyglądam na swój wiek i wręcz bawi mnie, gdy starsza sąsiadka z bloku pyta:"Była w sklepie?" -choć do innych mówi per pani.
    Za jakiś czas, takie drobne przypadki będą Cię cieszyć i podnosić na duchu - byle nie trąciły chamstwem.

    OdpowiedzUsuń
  7. bardzo podobaja mi sie te kotlety:) fajne maja dodatki i mysle, ze sa smaczne:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Wszystko w porządku jak się ma 40 lat i wygląda młodo - ale kiedy wygląda się w latach studenckich jak gimnazjalista wcale tak fajnie nie jest...

    Kotlety fajowe, lubię taką odskocznię od normalnych mielonych, które do moich ulubionych potraw...raczej nie należą :P

    OdpowiedzUsuń
  9. Zawsze wyglądałam na dużo młodszą (takie geny) i potwornie mnie to irytowało. Przed 30 będąc w ciąży jakaś Pani widząc mnie siedzącą w autobusie z dużym brzuchem powiedziała: teraz dzieci mają dzieci i... było mi bardzo przykro. Od paru lat doceniłam te geny i wpływ ich na mój wygląd. Teraz się cieszę, ale przez wiele lat był to powód mojej irytacji. Fajna odmiana dla tradycyjnych kotletów. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  10. Kiedyś mój kuzyn miał taki problem (miał już dwadzieścia kilka lat), że listonosz notorycznie zwracał się do niego na ty i zawsze traktował jak szczeniaka. W końcu raz na prośbę "Podpisz", kuzyn odpowiedział: "Słuchaj, to w którym miejscu mam podpisać?" Od tamtej pory listonosz zwracał się do niego na "Pan". To chyba skuteczna metoda.

    OdpowiedzUsuń