
Dosłownie przed chwilą skończyłam oglądać program na Kuchni TV, w którym mój ulubiony łysol zjada wszystkie możliwe paskudztwa tego świata. Dziś akurat w Kambodży wsuwał nietoperze i pająki, smażone 'na żywo' w oleju w mieszance soli, pieprzu, cukru i czosnku. Nie wiem, na wszelki wypadek chyba, zapamiętałam - nigdy nie wiadomo co się może w życiu przydać. Zdarzyło mi się kilka razy zjeść prawdziwe paskudztwa, suszone robaki, placki z mąki z mrówek (survival!), a niedawno kacze ścięgna, mięso jaka i jakieś inne okropieństwa, które znajoma przywiozła z Chin. Wszystko to smakowało jak psia karma i powodowało spory odruch wymiotny. Podejrzewam jednak, że gdybym miała okazję wsunąć kawałek Duriana, bawole oczy czy coś w tym stylu, raczej bym się skusiła. Niewykorzystane okazje zawsze mszczą się, więc lepiej nie kusić losu. Wy byście zjedli?
Z Kambodży do Tajlandii jest kawałek, pod ręką nie mam smażonych w głębokim tłuszczu insektów, ale zdecydowałam się pokazać dziś danie, które składnikami może trochę pasować do tego co Andrew Zimmern jadł.
Polędwiczki wieprzowe w warzywach orientalnych

Składniki (dla 2 osób):
250 gr polędwiczki wieprzowej
100 gr makaronu ryżowego(szerokie paski)
po 1/2 papryki w trzech kolorach
cebula czerwona
2 ząbki czosnku
30 gr korzenia imbiru
30 gr pędów bambusa w zalewie
30 gr groszku cukrowego (może być mrożony)
30 gr kiełków fasoli mung
gwiazdka anyżu
łyżeczka zielonej pasty curry
sos sojowy i sos ostrygowy do smaku
łyżka miodu
sok z pół cytryny
oliwa, sól, pieprz
Przygotowanie:
Mięso kroimy w paski, solimy, pieprzymy i smażymy na oliwie.
Makaron gotujemy al dente w osolonej wodzie z niewielką ilością oliwy.
Paprykę kroimy w wąskie paski, czosnek w plasterki, cebulę w półkrążki.
Groszek kroimy na pół, imbir obieramy i siekamy. Pędy bambusa i kiełki odsączamy z wody.
Na rozgrzaną oliwę w woku wrzucamy czosnek, imbir, anyż i zieloną pastę curry. Następnie dodajemy paprykę, cebulę, groszek, kiełki, bambus i mięso. Doprawiamy sosem sojowym, ostrygowym, miodem i sokiem z cytryny. Smażymy szybko na dużym ogniu. Na koniec łączymy z makaronem.
Mozna posypać świeżą kolendrą.