sobota, 2 lipca 2011
Tarta ze szpinakiem i pomidorkami cherry
Przezabawnie wygląda jak komuś drga powieka albo mięsień przy ustach. Mnie drga tak już od kilku tygodni, co jest oczywiście spowodowane brakiem magnezu w organizmie. Taki w tabletkach łykam już od jakiegoś czasu, ale zanim się porządnie wchłonie dokładam do pieca magnezem z natury.
Szpinak jest tu oczywiście niezastąpiony. Sporo moich znajomych nawet w sezonie kupuje szpinak mrożony, bo nie mogą go dobrze wypłukać, bo nie radzą sobie z wodą którą puszczają liście w trakcie duszenia.
Słaba to wymówka, bo na własne życzenie pozbawiają się wielkiej przyjemności. Świeży szpinak nie umywa się do mrożonego, nawet w brykiecie. Swego czasu też miałam problem z płukaniem, nawet po 3-krotnym strzelało w zębach.
Teraz po prostu wrzucam szpinak do brodzika i każdy liść przepłukuję prysznicem. Jest czysto.
Zapraszam na tartę:)
Tarta ze świeżym szpinakiem i pomidorkami cherry
Składniki:
1 i 1/4 szklanki mąki pszennej
100 g masła
1 łyżeczka soli
2 żółtka
2-3 łyżki wody
300 gram świeżego szpinaku
2 ząbki czosnku
2 łyżki masła
1 łyżeczka gałki muszkatołowej
8 pomidorków koktajlowych
kulka mozzareli
garść liści bazylii
łyżka oliwy aromatyzowanej bazylią
Zalewa:
pół kubeczka gęstej śmietany 18%
2 białka i 1 jajko
garść startego cheddaru lub goudy
Przygotowanie:
Przesiewamy mąkę - robimy w niej dołek, wlewamy żółtka. Podsypujemy solą, i zagniatamy dodając po trochu wody, żeby połączyć składniki. Zagniatamy szybko i krótko - ciasto ma pozostać kruche. Zawijamy je w folię i na 30 minut wkładamy do lodówki.
W międzyczasie dusimy na maśle szpinak z 2 ząbkami czosnku, solą i gałką muszkatołową. Odparowujemy lub odlewamy wodę.
Formę do tarty wylepiamy ciastem, obkładamy papierem do pieczenia, obciążamy fasolą i zapiekamy w 180 stopniach przez 15-20 minut. Potem spód ma ostygnąć przez 30 minut.
Rozkładamy na nim po półgodzinie szpinak, całe pomidorki, zalewamy masą jajeczno-śmietanową z serem żółtym startym na dużych oczkach. Obkładamy wszystko porwaną kulką mozzarelli, liśćmi bazylii, skrapiamy oliwą i zapiekamy jakieś 25 minut w 180 stopniach, póki wierzch nie będzie złoty.
Po wyjęciu tarty z piekarnika, powściągnijmy jeszcze na chwilę łakomstwo i odczekajmy 10 minut aż środek się skonsoliduje.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Na dryganie mięśni to nie tylko magnez, ale też brak potasu w organizmie. A szpinak to dużo żelaza przede wszystkim.
OdpowiedzUsuńZatem tarta ze szpinakiem i pomidorkami jest doskonałym rozwiązaniem. Z pewnością o niebo lepszym niż tabletki.
Pozdrawiam
Ania
Masz rację z tym szpinakiem. Sama idę na łatwiznę i kupuję mrożony, bo nie mam cierpliwości do mycia świeżego. Usprawiedliwiam się tylko, że świeży zjem u Ciebie :-D właśnie w takiej postaci jak na zdjęciu -pycha.
OdpowiedzUsuńKupuję świeży, pakowany. Wystarczy go opłukać, nigdy nie miałem z nim problemu. Masz rację, że mrożony nie umywa się do świeżego :)
OdpowiedzUsuńoch, niebywale wakacyjna. smakowite połączenie smaków.
OdpowiedzUsuńcudowna, cudowna bez dwóch zdań!
podoba mi sie taki zestaw smakow:)
OdpowiedzUsuńPo prostu piękna ta twoja tarta, a zdjęcia... Na pewno była pyyyyszna. Zazdroszczę:))
OdpowiedzUsuńWygląda zniewalająco! Aż się zrobiłam głodna od patrzenia... :)
OdpowiedzUsuńZielony świeży szpinak to jest to, choć z drugiej strony, zimą lecę na mrożonych liściach. To chyba o nich myślałaś pisząc o brykietach, prawda?. Nie są tak wspaniałe jak świeży szpinak, ale zimą się przydają. Ja trenowanie mycia ćwiczę nie tylko na szpinaku, ale również na botwince i kurkach. Myję to wszystko w zlewie, w podobny sposób, co Ty a potem pałaszuję ze smakiem. Twoja tarta wygląda wspaniale, choć znając mnie, ja bym pewnie dodała ciut więcej szpinaku :-)
OdpowiedzUsuńczy do ciasta nie potrzeba masła?
OdpowiedzUsuń