
I co tu można napisać o dyni więcej, kiedy czytało się posta Bei? Chyba niewiele...
Napiszę więc tylko, że ten przepis to początek mojej znajomości z Malką Kafką i proponowaną przez nią nowoczesną kuchnią żydowską. Polecam jej pięknie wydaną książkę "Żydowskie przysmaki". Malka to kobieta aktywna, członkini polskiego oddziału paramasońskiej organizacji żydowskiej w Polsce o nazwie "B'nai B'rith", która niedawno otworzyła w Warszawie nowe świetne lokale. Tel Aviv Cafe + Deli to pierwsza koszerna wegetariańska kawiarnia w mieście, w której można pogadać, pooglądać zdjęcia, dowiedzieć się czegoś o kulturze, historii i obrządkach żydowskich i po prostu zjeść, ciasta czy potrawkę z cieciorki czyli potrawy, które znamy też z innych kuchni bliskowschodnich. Nie znajdziemy tam gęsiego pipka czy chałwy, które zwyczajowo kojarzą się nam z tą kuchnią. Są tu potrawy bardziej orientalne, korzenne, jak przykładowo zupa marokańska, na którą przepis podobno pochodzi prosto z Maroka (nie z żadnej książki kucharskiej). Niedawno do Tel Awiwu dołączyła humuserię Yaffo w al. Niepodległości 217 a zaraz potem winiarnię Haifa, w której sprzedaje wina głównie izraelskie, zupełnie nam nie znane. Podobno warto tam zamówić kawę z kardamonem i marokańską herbatę z miętą nana...
Dodaję więc przepis autorstwa Malki, choć prawdę mówiąc nie wiem czy to dalej to samo, kiedy do przepisu dodałam marchewkę i czerwoną paprykę...

Danie dodaję do dyniowego festiwalu
Dynia po sefardyjsku

Składniki:
kilogram dyni, pokrojonej w kostkę
4 ząbki czosnku (w oryginale 8)
1 średnia cebula pokrojona w kostkę
czerwona papryka pokrojona w kostkę
2 marchewki pokrojone w plasterki
puszka pomidorów (w przepisie były to 2 łyżki + 2 łyżki koncentratu)
mała papryczka chili, posiekana
sok z limonki (w przepisie sok z cytryny)
1 łyżeczka kuminu, słodkiej papryki
1/2 łyżeczki curry
1 łyżeczka startego imbiru (w przepisie był mielony imbir)
oliwa z oliwek
posiekana świeża kolendra
sól, cukier do smaku
Przygotowanie:
Rozgrzewamy w garnku oliwę, przesmażamy z cebulą i połową wyciśniętego czosnku. Dodajemy dynię, marchew i paprykę, przesmażamy, dusimy pod przykryciem kilka minut. Dodajemy przyprawy, mieszamy, potem wrzucamy chili i pomidory, sól i cukier do smaku i dusimy do miękkości aż płyn odparuje.
Gdy potrawa trochę przestygnie, odkładamy część do miseczki i miksujemy lub rozgniatamy widelcem. Wrzucamy z powrotem do garnka - wtedy potrawa się zagęści, dodajemy czosnek, sok z limonki i podgrzewamy. Posypujemy świeżą kolendrą.
Podobno powinno się to podawać z rybami czy drobiem, ale według mnie to samodzielne danie i nic więcej mu nie trzeba. Piękne, kolorowe danie, które swoim zapachem zwala z nóg.