środa, 15 września 2010

Na walizkach


Jestem już prawie spakowana. Frida odstawiona do ochronki (dzięki mamo!), wszystkie adresy wynotowane, listy zakupów i rzeczy niezbędnych do zjedzenia i zobaczenia już zrobione. Jestem tak podekscytowana jutrzejszym wyjazdem do Stambułu, że nie mogę usiedzieć na miejscu.
Aparat się ładuje, notes naszykowany, po powrocie, za jakieś dwa tygodnie, postaram się powoli ogarnąć swoje przeżycia, zdjęcia i napisać porządną relację jak to jest z tym jedzeniem w Stambule. Gdzie, co, za ile, i tym podobne. Sama korzystałam z kilku blogów, także tureckich, i wiem jak się potem takie relacje przydają, kiedy szuka się konkretnych informacji. Przewodnik, może się czasem przydaje, ale tylko jako dopełnienie, bo na dobrą sprawę, przygotowałam się solidnie dzięki sieci. Mnóstwo czytałam przed wyjazdem (polecam świetny zbiór reportaży o współczesnej Turcji Witolda Szabłowskiego "Zabójca z miasta moreli"!), obejrzałam odcinki programów podróżniczych o Stambule (także ten Bourdaina) i słuchałam tureckiej muzyki. Jestem więc tym wszystkim tak nasycona, że zaraz chyba pęknę.

Standardowo wymiatam lodówkę od kilku dni, od tego też jestem cała pełna;-) W ostatni weekend jadłam świetne danie, ostatnia chwila żeby je zrobić, zanim zginie ze straganów zielona fasolka (chociaż od czego jest mrożona...). Polecam, bo jest lekkie, sycące i można je jeść pałeczkami, co uwielbiam.
To oczywiście nie jest danie tureckie, ale pomyślałam, że tego będę miała jeszcze w bród, więc apetyt zaostrzę sobie daniem azjatyckim.

Wieprzowina w zielonych warzywach



Składniki:
1 polędwiczka wieprzowa (ok. 15 dag)
1 brokuły
ok. 10 dag fasolki szparagowej
ok.10 dag zielonego groszku (może być mrożony)
1 mała cukinia
1 duża cebula
1 ząbek czosnku
skórka starta z połowy cytryny
1 łyżka soku z cytryny
1/2 łyżeczki gałki muszkatołowej
1/2 łyżeczki kuminu
4 szczypty ostrej mielonej papryki
2 łyżki oleju
sól, pieprz
czarne oliwki przekrojone na pół

Przygotowanie:
Fasolkę i groszek gotuj przez 2 min. we wrzącej wodzie, odcedź, opłucz zimną wodą i znowu odcedź. Brokuły podziel na różyczki. Cukinię pokrój w słupki. Cebulę posiekaj, a czosnek pokrój w plasterki. Polędwicę pokrój w cienkie paseczki.

Podgrzej olej w woku i podsmaż cebulę. Dodaj czosnek, polędwicę i przyprawy. Posól, popieprz i pomieszaj. Smaż na bardzo dużym ogniu, aż mięso się zrumieni. Wrzuć wszystkie warzywa i mieszaj przez 3-4 min., wciąż na dużym ogniu.

Warzywa mają być miękkie, ale jeszcze chrupkie. Dodaj oliwki, wymieszaj. Całość posyp skórką z cytryny i polej sokiem, wymieszaj i natychmiast podawaj.

PS: Nie wiem czy w trakcie wyjazdu będę miała czas napisać cokolwiek albo wrzucić zdjęcia. Jeśli nie, do zobaczenia za 2 tygodnie!

6 komentarzy:

  1. W takim razie życzę Ci szczęśliwej podróży, a na miejscu wielu, wielu wrażeń smakowych, wzrokowych i słuchowych. Jednym słowem nakarm zmysły ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. O rany!
    Ależ zazdroszczę!
    Ciesz się wakacjami/urlopem/gwarem/wielkimi straganami..

    Hagia Sophia.. najwspanialsza świątynia chrześcijaństwa..ah..

    OdpowiedzUsuń
  3. Bawcie się tam dobrze! Ale taka refleksja mnie naszła (już dawno zresztą), że wpadamy (np. ja:) czasem w taką manię przygotowań intelektualnych do podróży, tyle się naczytamy przed wyjazdem, a nawet naoglądamy, narobimy list typu "zobaczyć/kupić", że...po co w ogóle tam jeszcze jechać? :D Miałam tak z Tunezją. Nawet na youtube oglądałam filmy z miasta, do którego jechałam. Wszystko namierzyłam na mapach satelitarnych. Hotel miałam też w małym palcu. Ciekawe zjawisko - podróże w czasach rozwiniętej techniki i małej globalnej wioski. Niby daleko, a jednak blisko. Czasem jakby za blisko...Więc życzę wielu zaskoczeń i niespodziewanych wrażeń (pozytywnych!).

    OdpowiedzUsuń
  4. Dzięki dziewczyny za życzenia, relację zdam po powrocie. Marta: tez miałam taką refleksję czy aby nie przeginam, bo w sumie już czuję jakbym wszystko wiedziała,
    mimo to, podejrzewam, że jednak wiele rzeczy jeszcze mnie na miejscu zaskoczy...
    Już moje towarzyszki podróży o to zadbają, mnie samej tez się lubią dziwne rzeczy przytrafiać, więc myślę, że te przygotowania to jednak tylko background i nic więcej.
    Ale z tym namierzaniem satelitarnym i takimi rzeczami to masz rację, czasami świat jest za mały...

    OdpowiedzUsuń
  5. udanego wyjazdu:)
    i juz czekam na ciekawa relacje i moze zdjecia...:)

    OdpowiedzUsuń