wtorek, 9 marca 2010

Delikatny smak tagliatelle



Dziś łagodzący podniebienie makaron ze szpinakiem i serem pleśniowym, zanim jednak przepis, kilka refleksji.

Czy widział ktoś nowy program Magdy Gessler "Kuchenne rewolucje"? Niecierpliwie czekałam na premierę, bo lubię jadać na mieście często, i bo niepokoi mnie w jakim stanie są nasze restauracje. A poza tym, lubię też popatrzeć jak ktoś wpada i robi kompletną, że tak powiem 'rozpierduchę', które to zadanie stało się udziałem Magdy Gessler.
Pierwsza rzecz, pozytywnie zaskoczyła mnie sama prowadząca. Choć traktowałam ją zawsze z szacunkiem, bo nie jest łatwo utrzymać na dobrym poziomie kilka restauracji na raz, to jednak nie do końca z sympatią. Drażnił mnie szczebiot pani Magdy, jej barokowość, jej cukierkowość. A tu okazało się, że to kobieta, która potrafi ludźmi potrząsnąć, wyegzekwować swoje polecenia i sporo w niej ognia. Podobał mi się sposób w jaki rozmawiała z ludźmi, bo nie było tu miejsca na rozstawianie ich po kątach, tylko cierpliwe wytykanie błędów, ale cały czas z szacunkiem. Podobało mi się też, że w odpowiednim momencie sama zakasała rękawy i wzięła się do roboty.

Natomiast sama restauracja to już inna kwestia. Takich, jak ta pokazana w 1 odcinku, jest multum, jest większość obawiam się. Obsługa brana z łapanki, która nie ma nie tylko przeszkolenia w obsłudze, ani nie wie co w zasadzie składa się na ich menu, ale nie ma też elementarnych zasad kultury osobistej czy schludnego wyglądu. Z obsługą podobnie jak z toaletą w lokalu, jeśli toaleta brudna, kuchnia brudna. Jeśli ktoś zatrudnił słabą obsługę, raczej nie przykłada się też do doboru personelu kuchennego, a tym samym do jakości naszego jedzenia.
Każdy ma fatalne doświadczenia z pobytu w restauracjach, nawet tych drogich, których pozornie byśmy o to nie podejrzewali. Przykre, ale coraz częściej wycieczka do jakiegoś lokalu kończy się niezadowoleniem, a mała rzecz jak nieostre sztućce może całkiem zepsuć radość z posiłku.

Polskie restauracje mają więc długą drogę do przebycia, zarówno pod względem wystroju, obsługi, jakości potraw i zasad autopromocji. Miejmy więc nadzieję, że właściciele lokali będą gromadnie zasiadali przed ekranem i coś tam do nich trafi. Mnie to się marzy taki trochę inny program kulinarny. Ukryta kamera, niezapowiedziana wizyta w restauracji i wyjątkowo irytujący gość. To by dopiero było ciekawe!

A dziś danie niezwiązane tematycznie z powyższym postem. Po kilku dniach zupy cebulowej, miałam już jednak dość pokrzepiających pokarmów i zdecydowałam się na delikatny makaron z serem pleśniowym, na który przepis znalazłam na opakowaniu makaronu szpinakowego, którego marki niestety nie pamiętam, ale brzmi 'z włoska' z nazwy. Kubki smakowe odpoczywają przy tym daniu, a przy tym jest proste i smaczne.

Makaron tagliatelle z kurczakiem i szpinakiem



Składniki:
400 gr makaronu, najlepiej szpinakowy
450 gr mrożonego szpinaku w brykiecie
pierś kurczaka
2 średnie cebule
2 ząbki czosnku
100 gr sera pleśniowego (Lazur,Rokpol)
szklanka śmietany 18%
łyżka masła
sól,pieprz,gałka muszkatołowa

Przygotowanie:
Makaron ugotować al dente i przelać zimną wodą.W rondlu roztopić masło,dodać szpinak,powoli go zasmażając.Gdy już będzie ciepły, dodać rozgnieciony czosnek,posolić i popieprzyć wedle uznania.Na patelni zrumienić kawałki kurczaka,dodać pokrojoną na półplastry cebulę.Zeszklić,następnie przełożyć do szpinaku,zalać śmietaną i chwilę poddusić. Teraz trzeba dodać makaron i wszystko wymieszać, może więc być konieczne podmienienie garnka, bo danie może nie zmieścić się w rondlu.Do tego dodajemy pokrojony w kostkę ser pleśniowy.Chwilę dusimy aż ser zacznie się roztapiać. Na końcu posypujemy odrobiną gałki muszkatołowej.

A widzicie ten syfon na zdjęciu?! Kto jeszcze pamięta wycieczki po wodę sodową? A potem sodówka z sokiem malinowym... to były czasy...

5 komentarzy:

  1. o programie nie powiem nic, bo nie obejrzałam.. i tylko o uszy (czy może bardziej oczy) obijają mi się różne komentarze..
    ale danie takie lubię bardzo. bo zielone. bo ze szpinakiem..

    OdpowiedzUsuń
  2. Program rewelacyjny. Jak kelnerka nakładała na szarlotkę bitą śmietanę "z psikacza" zamiast prawdziwej już się za nią bałam co będzie, jak Gesslerowa to zobaczy! A to specjalność zakładu miała być...
    A co do samych restauracji w Polsce, to ja z uwagi na dietę wegetariańską nigdy, przenigdy nie zamawiam zup, bo jakoś nie wierzę, że kelnerzy mają pojęcie, na jakim to bulionie...

    OdpowiedzUsuń
  3. taki makaron, o którym wspominasz, to jeden z moich ulubionych, szpinak doskonale komponuje się np. z gorgonzolą i w całości jest to ukojenie dla podniebienia :)

    co do programu, to tak oglądałam i zgadzam się z Tobą, przerażające, że większość polskich knajp tak wygląda, nóż się w kieszeni otwiera widząc nic-nie-robiącą obsługę, przez którą czujesz się winny, że zajrzałeś do owej restauracji i nie-daj-boże jeszcze będą musieli coś dla Ciebie przygotować, a potem jeszcze po Tobie posprzątać.
    Mam nadzieję, że po tych programach, coś się jednak u nas zmieni. Wyjście 'w miasto' na jakieś jedzenie będzie dla nas przyjemnością, a nie będzie kończyło się nerwami na kiepską obsługę, kiepskie jedzenie, nieostre noże jak już wspominałaś, bądź brak przypraw na stole.

    Pozdrawiam Cię!

    OdpowiedzUsuń
  4. apropo tematu jeszcze przypomniała mi się zabawna historia, gdy w pewnej knajpie (najlepszej rzekomo w moim rodzinnym mieście) mój mąż i moja mama zamówili dania podobne, aczkolwiek różnica w cenie to było chyba z 5 zł, i dania te różniły się dodaną do sosu papryką, co ewidentnie oznaczało, że sos był zrobiony jeden, a później do jednej części dorzucono odrobinę papryki, no i jedno z nich miało na talerzu frytki, a drugie zdaje się pieczone ziemniaki :) mmmm :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Ha, słuchajcie, jeszcze mi się inne zarzuty przypomniały! Norma, że na kartę się czeka z 10 minut, a potem z 15 na rachunek (co dziwne, bo można by się spodziewać, że jak zjadłeś, to będą szybko chcieli się ciebie pozbyć i zainkasować za posiłek), a na stołach przeważnie nie ma serwetek, za to są ceraty lub plastikowe podkładki, nawet pod pięknym białym obrusem...

    OdpowiedzUsuń