wtorek, 2 marca 2010

Z nadgryzionej miseczki


Odkąd zaczęłam w blogosferze, dużo bardziej zwracam uwagę na to na czym jem, na czym podaję i jak to jedzenie wygląda. Bo jednak prawda jest taka, że większość z nas ma na stanie domowym kilka talerzy, po dwa rodzaje maksymalnie i zawsze je na tym samym. Są talerze obiadowe, deserowe i te do zupy, i koniec.
To już w kubkach mamy większą różnorodność, pewnie wszyscy mają odpowiednie kubki do picia kawy, czarnej herbaty, zielonej, kakao itp. Swego czasu moje kubki w domu wypełniały całą szafkę, ale jak się dziś zastanowię, to i teraz mam inny kubek do każdego rodzaju napoju. Bo jakoś tak mam, że herbata czerwona wypita z kubka do zielonej to już nie to samo... Czy to wysokie wymagania estetyczne, czy może początki zwykłej nerwicy natręctw, nie wiadomo.

Wiec odkąd mam bloga, zaczęło się zbieranie i innych naczyń. Bo ileż razy można pokazywać jedzenie na tych samych, poza tym zaczęły mi się one nudzić jak się napatrzyłam w sklepach na piękne zastawy i zestawy obiadowe. Apetyt rośnie w miarę jedzenia, zaczynam więc gromadzić niepotrzebne kiedyś miseczki, talerzyki we wzorek taki i siaki, i mimo, że wiem, że to tylko przeniesienie mojej manii zakupowej z ciuchów na akcesoria kuchenne (oby chwilowe!), to nie mogę się po prostu oprzeć!
Już za chwilę konieczne stanie się dokupienie na nie nowej szafki, a potem może i nowego mieszkania, skoro wszystko muszę robić z takim entuzjazmem.

Tymczasem natrafiłam na piękne naczynia autorstwa Helli Jongerius, stworzone dla marki Artecnica. "Beads and pieces" zaprojektowane w 2006 roku, wypalane w Peru przez lokalnych artystów z czarnej ceramiki. Do tego zdobione są czarnymi również różyczkami, koralikami.



Na zestaw składają się z 3 miseczek i butelka na wino przykładowo. Dodatkowym atutem współpracy designerki z artystami z Peru był znak fair trade, jaki przyłożono potem do efektu tej współpracy. Zestawienie tych kolorów z takim ornamentem jest może trochę szokujące, ale na pewno nie słodkie czy lukrowane, co mnie akurat odpowiada.
O ceramice możecie poczytać sobie tutaj.

Ale, na swoim rynku też mamy gwiazdy ceramicznego designu. W zeszłym roku na łódzkim festiwalu designu zachwyciły mnie projekty Kariny Marusińskiej.



Bardzo pomysłowe, dowcipne i jeszcze z wielką ideą na przedzie. Karina używa bowiem materiałów odrzuconych, naczyń ze skazą, połamanych fragmentów porcelany i przekształca je potem w nową jakość. Projektowanie recyklingowe przyświeca jej cały czas, i udowadnia, że można się tym konceptem świetnie bawić.
Rewelacyjne są słoiki z porcelanowymi uszami (Uhaha) czy naczynia nadgryzione zębem czasu (Ogryzki).



A na talerzu z muchą (Owady) chętnie podałabym swoim gościom obiad, czekając na ich reakcję.



Oto strona Kariny

2 komentarze:

  1. zawsze podobały mi się czarne miseczki, kubki, talerze. mam tylko kubek i w dodatku nie tak cudnie ozdobiony jak ten ze zdjęc.
    a najbardziej podobają mi się nadgryzione miseczki :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. Te nadgryzione są absolutnie piękne! :)
    Też zauważyłam nagły przyrost ilości naczyń w kuchni odkąd prowadzę bloga ;)

    OdpowiedzUsuń