
Nie wiem czy macie gdzieś zachomikowane takie przepisy, które kiedyś Wasze mamy robiły często, a z czasem zostały zapomniane i porzucone.
Lata temu powstawały całe książki na temat potraw z ziemniaków i niewielu więcej składników. Brak towaru w sklepach zmuszał do inwencji i gotowania z tego, co się ma pod ręką. Proste, smaczne i niewymyślne przepisy często poszły w odstawkę odkąd w sklepach można znaleźć niemal wszystko.
Kto dziś jeszcze robi kluski lane, albo prażochy? Tylko zapaleńcy i amatorzy dawnych wrażeń. Dlatego ocalam od zapomnienia to ciasto, którego moja mama nie robiła już co najmniej 10 lat.
Kiedyś takie przepisy były na wagę złota, dziś są tylko trochę trącącym myszką powrotem do czasów, które na szczęście odeszły w zapomnienie.
W oryginale jest to babka, ale zaginęła nam gdzieś forma do niej, zrobiłyśmy ja więc w zwykłej tortownicy. Urozmaiceniem była dekoracja z jogurtowego kremu i kiwi, ale jednak lepiej robić ciasto samo, bez tego dodatku. Wierzch wtedy nie namięka, a jest lekko chrupiący, i nie trzeba ciasta trzymać w lodówce.
Ciasto z kiśli

Składniki:
1/2 kostki masła
szklanka cukru
szklanka mąki
2 kiśle cytrynowe
1 budyń śmietankowy
1/2 torebki proszku do pieczenia
4 jajka
aromat cytrynowy
do dekoracji:
krem jogurtowy Dr. Oetker + 3 kiwi
Przygotowanie:
Ucieramy w mikserze masło z jajkami i cukrem na gładką masę. Potem dodajemy mąkę, kiśle, budyń, proszek do pieczenia i aromat i dalej miksujemy aż wszystko się połączy. Masę przekładamy do posmarowanej masłem i obsypanej bułką tartą formy i pieczemy 35 minut w temperaturze 220 stopni.
Krem na wierzch, robiłam według przepisu na opakowaniu.
tak! jest pewnie mnóstwo przepisów, które kiedyś zachwycały, a dzisiaj odłożone gdzieś na bok. dobrze do nich wracac.
OdpowiedzUsuńten krem na wierzchu.. pysznie
O, wypraszam sobie! Ja robiłam ostatnio prażochy. Nawet-jak dobrze pomyślę-w tym roku już;-) Co do starych przepisów - pamiętam, że moja mama gromadziła je w kuflu po piwie, zwinięte w rulon, w tym te najcenniejsze - po babci.
OdpowiedzUsuńAch, te pożółkłe, poskręcane, zabrudzone surowym ciastem przepisy, pełne wspomnień ze wspólnych wypieków... Może nie tak wymyślne, jak teraz, ale po prostu z duszą...
W pełni popieram Twoje działania - hasło na sztandary "Ocalić od zapomnienia przepisy z duszą!"
O, takie zabrudzone i w rulonie najfajniejsze! Twoja mama świetnie gotuje, pamiętam że co do Was przychodziłam to się czymś dobrym najadałam;-)
OdpowiedzUsuńmoi rodzice robili prażuchy ja robię raz lub dwa razy na miesiąc po prostu je lubię
OdpowiedzUsuń