środa, 12 maja 2010

Złowione i zjedzone



Ok, tytuł może być trochę mylący, bo przecież nie złowiłam jej sama. Chyba, że za złowienie można uznać dopadnięcie jej w sklepie. Jestem jedną z tych miejskich dziewczyn, co to z wędką ich nie uświadczysz. Raz, że łowienie ryb to potwornie statyczna czynność, dwa, że nie można podczas tego czytać, ani tym bardziej oglądać filmów, co też więc ja bym robiła na brzegu jeziora?

Do tej pory robiłam tylko ryby filetowane, najlepiej takie ze skórą, tych kupnych w panierce jestem przeciwniczką, podobnie jak wszelakich paluszków czy burgerów rybnych (samo zło!), choć czasami zdarzy mi się chwila słabości. Dotąd za ryby w całości się nie brałam, bo wydawało mi się to zbyt obrzydliwe. Dalej takie jest, ale do zniesienia. Ryby są przecież wypatroszone, wystarczy zeskrobać łuski i odciąć skrzela. Głowę, płetwę górną i ogon się zostawia. Przepis jest prawie ten sam co tutaj. Mięso dorady nie jest tłuste, jest delikatne i łatwo oddziela się od ości. Ryba ta nie ma ich specjalnie dużo i łatwo sie z nią uporać na talerzu.

Pieczona dorada z sałatami



Składniki:
2 dorady
garść świeżej bazylii i tymianku
4 liście laurowe
4 ząbki czosnku
kawałki masła
połówka cytryny
oliwa
sól, pieprz

Przygotowanie:
Rozmrożoną lub świeżą rybę należy porządnie wypłukać w środku z resztek, hmmm..., wnętrzności i krwi. Następnie do środka wkładamy rozmaite zioła, bazylię, tymianek, liście laurowe i czosnek pokrojony w plasterki. Rybę nacinamy ukośnie z obu boków i do środka wkładamy tymianek. Polewamy ją lekko oliwą, obficie skrapiamy sokiem z cytryny i wstawiamy zawiniętą w folię aluminiową do lodówki na jakąś godzinę.

Potem rozgrzewamy piekarnik do 180 stopni i wkładamy rybę na grill na 30 minut - przed pieczeniem dobrze w pakuneczek wrzucić łyżkę masła. 10 minut przed końcem można rozchylić folię aby ryba się z wierzchu przypiekła. Mnie się tam jednak nic nie zarumieniło.



Do tego pasują wyłącznie młode ziemniaki z koperkiem oraz prosta sałatka:
mieszanka różnych sałat, koniecznie z radicchio i rukolą
3 łyżki oliwy z oliwek
1 łyżeczka octu winnego białego
kilka kropel soku z cytryny
zioła prowansalskie i bazylia suszona
pestki dyni i słonecznika do posypania

A teraz drogie panie, po ryby!

2 komentarze:

  1. Taka ryba to sama rozkosz, dodatki tylko podkreślają jej smak. Cudowne danie.

    OdpowiedzUsuń
  2. nigdy sama nie robiłam rybki. pewnie jeszcze minie trochę czasu zanim się za to zabiorę. na razie wybieram te robione przez Rodziców. i jest pysznie.

    OdpowiedzUsuń