wtorek, 9 lutego 2010
Pizzowe szaleństwo_2
No i mamy dzisiaj sequel. Nie planowałam wcinać pizzy dwa dni pod rząd, ale ciasto wyrosło tak bardzo, że mało nie wylało mi się przez drzwi wejściowe. Co było robić, trzeba było zagospodarować tę pustą, rozwałkowaną przestrzeń.
Dziś zamieniłam mozzarellę na emmentaler, którego trochę szkoda mi było do pizzy, ale cóż zrobić. Na spód dałam ten sam sos, co tutaj,
na wierzchu ułożyłam plastry sera (to był kawałek 30 dk, jednak połowę starłam na dużych oczkach tarki), pomiędzy nie wcisnęłam salami oraz pokrojone w plasterki zielone oliwki .
Na wierzchu posypałam jeszcze suszoną piri piri i do piekarnika.
Czas i temperatura pieczenia była taka sama jak wczoraj.
Kto się nie załapał, niech żałuje!
Ciasto, które leżało całą noc w cieple jest rzeczywiście o niebo lepsze niż poprzedniego dnia.
Etykiety:
drożdżowe,
kuchnia włoska,
pomidory
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz